Blog - film Tajski

Czy ja już pisałam ze oficjalna druga część „Ong-Bak’a”, w reżyserii anioła jest khem.... khem, dobra inaczej. Pierwsza cześć może nie miała super fabuły i błyskotliwych dialogów ale miała odrobinę świeżości i świetne sceny akcji. Bo co jak co ale Tony Jaa umie kopać, a do tego tajski boks nie był zbyt popularny w kinie akcji. Niestety w drugiej części, która jest tylko zapowiedzią do trzeciej części, taki przerywnik... nie wiadomo po co. Bo nudny ale zrobiło im się za dużo filmu więc go pocięli i będzie cześć trzecia. O zgrozo. Końcówka dwójki wzbudziła mój spory śmiec...

W tamtym tygodniu upewniałam się czy mam po co jechać do domu z nawiedzoną ubikacją. Ubikacja ma się nieźle, z radosnych rzeczy Kaze wyszedł z łazienki i ogląda po nocy filmy na DVD. Jako, że DVD ma w zwyczaju samoistnie się w nocy włączać od kilku dni, co ciekawe TV Kaze już nie potrzebuje. Widocznie woli słuchać niż oglądać. To tyle nowości o naszym duchu łazienkowym.  Miał być weekend filmowy...wyszedł filmowy inaczej czym zamierzam bezczelnie się pochwalić ;) Poza tym historia dość zabawna.  W sobotę miałam radośnie się obijać... ale, S stwierdził, w piątek, że zamiast do rodzi...